niedziela, 23 lipca 2017

Buszujący w zbożu // J. D. Salinger

"Dla człowieka niedojrzałego znamienne jest, że pragnie on wzniośle umrzeć za jakąś sprawę; dla dojrzałego natomiast - że pragnie skromnie dla niej żyć."


Tytuł: Buszujący z zbożu
Autor: J. D. Salinger
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 304
Ocena na goodreads: 3,8 
Moja ocena: 4,5/5

"Buszujący w zbożu" stał się moim wakacyjnym klasykiem. Na pewno jeszcze nie raz przeczytam tę książkę i jestem pewna, że za każdym razem odbiorę ją inaczej. Raz będę rozumieć głównego bohatera, a raz powiem, że jest po prostu głupi. Tę książkę albo się kocha albo nienawidzi, zależy to od tego, jak patrzymy na świat oraz od naszego wieku. Ja, w wieku piętnastu lat nie miałam problemu ze zrozumieniem naszego szesnastoletniego bohatera. Ale najpierw przejdźmy do fabuły.  


Szesnastoletni Holden zostaje wydalony z kolejnej szkoły. Nie może się pogodzić z otaczającą go głupotą, podłością a przede wszystkim obłudą. Podejmuje spontaniczną decyzję o ucieczce ze szkoły. Przez kilka dni szwenda się po Nowym Jorku. Na swojej drodze Holden spotyka wiele osób, które w jakimś stopniu zmieniają jego światopogląd. Książka w dużej mierze opowiada o relacjach głównego bohatera z rodzeństwem. Możemy przeczytać o jego stosunku do dziewczyn i o wielu innych sprawach. Holden często wraca do przeszłości, rozpamiętuje niektóre wydarzenia. W skrócie jest to książka o dojrzewaniu, uważam, że jest to lektura obowiązkowa dla osób w wieku Holdena. Styl autora jest idealnie wpasowany w bohatera. Nie jest to język typowo książkowy, jest to język jakim mówi młodzież (a raczej mówiła, bo książka została wydana w 1951 r.). Często spotykamy się ze zwrotami takimi, jak "nie zlewam", "rany kota", czy "nie bujam". Przez te zabiegi książka jest momentami okropnie śmieszna.


Strasznie trudno jest mi się wypowiedzieć o Holdenie. Z jednej strony rozumiem go, ale z drugiej strony uważam, że mógłby się za siebie wziąć. Jest bardzo inteligentny, nie można zaprzeczyć, w dzisiejszych czasach nazwalibyśmy go "zdolnym leniem". Phoebe, siostra Holdena, jest moją ulubioną bohaterką. Jest uroczą i bardzo mądrą dziewczynką. Nie znalazłam bohatera, którego mogłabym nie polubić. Główny bohater nawet jeśli nie pałał sympatią do danej osoby zawsze potrafił znaleźć w niej coś dobrego.

Trzymajcie się,
Ania
Udostępnij ten wpis

7 komentarzy :

  1. Może po prostu jestem za stara, ale raczej należę do grona tych, którzy tej książki nienawidzą. Ostatnio czytałam i ledwo przebrnęłam. Główny bohater był okropny, a polubić dało się tylko jego siostrę. Reszta to był jakiś dramat...

    OdpowiedzUsuń
  2. jak pisałam wszystko zależy od nas :) zresztą każdy ma swój gust czytelniczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam "Buszującego w zbożu" bardzo dawno temu i z tego co pamiętam to podobał mi się:) ale chyba muszę odświeżyć sobie pamięć i przeczytać jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa, czy nadal będzie ci się podobać :)

      Usuń
  4. Mimo, że mm już 18 lat na karku i posiadam ta książkę u siebie praktycznie od zawsze - jest to książka mojej mamy, to jej nie przeczytałam, ale bardzo chcę ją nadrobić. Zawsze się coś znajdzie, że jej nie przeczytam. Oby niedługo się to zmieniło.
    Pozdrawiam cieplutko <3
    https://myszkarecenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczynałam kiedyś i powiem, że odłożyłam... nie dałam rady :(
    Pozdrawiam i zapraszam
    Zaczytana

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.