"Świat i życie są dla Ciebie, są Twoje. Przyszłość nie została spisana, możesz ją kształtować."
Tytuł: Endgame. Wezwanie
Autor: James Frey
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 500
Ocena na goodreads: 3,8 ★
Moja ocena: 4/5 ★
Kiedy w ziemie uderza fala meteorytów tylko garstka ludzi ma pojęcie, co to oznacza. Endgame zostało rozpoczęte i nie ma odwrotu, przetrwają tylko najsilniejsi, najsprytniejsi. Uczestnicy nie mają nadprzyrodzonych zdolności, są "maszynami", które gotowe są zrobić wszystko dla zwycięstwa. dziecka byli do tego przygotowani, tak samo jak ich przodkowie. Nie mają litości, książka zawiera brutalne sceny. Książka ma świetny klimat, starożytny, nawet nie jestem w stanie go dobrze opisać.
Bardzo ciężko jest przywiązać do jakiegokolwiek bohatera, wszystko przez budowę rozdziałów. Ja miałam kilku faworytów, którzy niestety zginęli na końcu (minuta ciszy [*]). Bohaterowie oczywiście nie są ciepłymi kluchami, są wyraźnie nakreślenie (trzeba też wziąć pod uwagę, że jest to bardzo trudne zadanie przy trzynastu bohaterach). Nie mają dylematów w stylu zabić czy nie, za co jestem wdzięczna autorowi. Jest też wątek miłosny, a nawet dwa lub trzy. Mają one wpływ na fabułę, czasami nawet ogromy. Mi one jednak nie przeszkadzały, moim zdaniem dodały coś fajnego tej pozycji. W książce możemy znaleźć życiorys niektórych uczestników oraz ich podejście do Endgame.
Styl autora jest bardzo prosty, ale czasami czułam się zagubiona, może dlatego, że czytałam ją troszeczkę nieuważnie. Pomimo to płynęłam przez tą książkę. Jeśli szukacie książki, która złagodzi waszego kaca książkowego, albo jeśli po prostu lubicie książki, które czyta się bardzo przyjemnie i nie trzeba przy nich zbytnio myśleć (no chyba, że jesteście Sherlockmi i lubicie przewidywać zakończenia). Mam tylko nadzieję, że następne tomy utrzymają poziom, albo nawet będą lepsze.
Trzymajcie się,
Ania
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz